11.01.2010

Mrs Robinson. Wersja z Belfastu

Nie jesteśmy Brazylią, jesteśmy Irlandią Północną – śpiewają piłkarscy fani z północy Zielonej Wyspy. Tymczasem to, co ostatnio dzieje się na szczytach władzy w Belfaście, trochę zaczyna przypominać brazylijską telenowelę. W jej efekcie premier rządu w Belfaście zdecydował odejść na sześć tygodni ze swego stanowiska.

Tak jak w każdej brazylijskiej telenoweli, jest tu zdrada, zakazana miłość, pieniądze i władza. Tylko, że wszystko dzieje się w Belfaście i okolicach, a nie w gorących plenerach Ameryki Południowej.

W Irlandii Północnej współrządzą na mocy porozumienia pokojowego z 1998 roku dwie partie wywodzące się z przeciwnych stron tamtejszego konfliktu – prolondyńska i protestancka Democratic Unionist Party oraz republikańska i katolicka Sinn Fein, będąca przez lata polityczną nadbudową Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Dzisiaj – właśnie z ramienia Sinn Fein – jeden z byłych przywódców IRA z czasów najostrzejszego konfliktu, Martin McGuinness jest wicepremierem. Co więcej, uznany został w niedawnym sondażu, w którym wypowiadali się również przedstawiciele środowisk protestanckich, za najpopularniejszego polityka w kraju. A premier, lider protestanckiej DUP Peter Robinson pogrąża się w kłopotach.

Od kilku dni Irlandia Północna huczy bowiem o aferze w domu państwa Robinsonów. Peter i Iris są małżeństwem od blisko 40 lat. On karierę polityczną zaczął praktycznie od razu po wejściu w dorosłe życie – w 1979 zasiadł w brytyjskim parlamencie, od 1998 jest członkiem Zgromadzenia Ustawodawczego w Belfaście. Zagorzały zwolennik unii Irlandii Północnej z Londynem, w młodości zasłynął ze spektakularnych akcji przeciwko jakimkolwiek porozumieniom z irlandzkimi nacjonalistami. Premierem został po odejściu na emeryturę Iana Paisleya, twórcy DUP, ugrupowania, które wykracza poza tradycyjne rozumienie partii politycznej – to również coś na kształt religijnej formacji, o mocno konserwatywnej wizji świata.

Iris Robinson poważną polityczną karierę rozpoczęła w 2001 roku, wygrywając wyborczą walkę o mandat w parlemencie w Westminsterze. Od 1989 roku była radną w Castlereagh – okręgu pod Belfastem, trzykrotnie sprawując tam funkcje burmistrza. Wpisując się w konserwatywną linię swego ugrupowania, mówiła o sobie jako o „narodzonej na nowo chrześcijance”, uważała, że rząd ma obowiązek stosowania się do „praw Bożych”, głośne też były jej wypowiedzi o tym, że homoseksualizm jest chorobą, którą powinno się leczyć. Kilka dni temu okazało się, że Iris – 61-letnia matka trojga dzieci - miała przed ponad rokiem romans z dziewiętnastolatkiem. A do tego jeszcze przekazywała swego młodemu kochankowi nieujawnione w zeznaniach finanasowych pieniądze na rozwój jego biznesu. Obraz statecznego politycznego małżeństwa rozleciał się w kawałki z wielkim hukiem, a odłamki już poharatały Petera Robinsona.

W poniedziałek dotychczasowy Pierwszy Minister Irlandii Północnej ogłosił, że na sześć tygodni ustępuje ze stanowiska. Wcześniej jego partia wyrzuciła ze swych szeregów Iris Robinson. Lokalne bulwarówki mają zaś wielkie używanie, z mniej lub bardziej skrywaną satysfakcją atakując hipokryzję niedawnej Pierwszej Damy Belfastu.

Bo cała historia jest jakby stworzona dla żądnych tego typu sensacji tabloidów. Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu, kiedy Kirk McCambley – bo tak nazywa się „toyboy”, jak pieszczotliwie piszą o młodym kochanku pani ministrowej gazety – był kilkuletnim chłopcem. Wtedy to został przedstawiony rodzinie Robinsonów, jego ojciec był bowiem znanym przedsiębiorcą i szanowaną personą w protestanckim wschodnim Belfaście. Rodziny utrzymywały znajomość, aż w 2008 zdarzyła się tragedia. Po ciężkim wypadku samochodowym ojciec Kirka, Billy, zmarł. Wtedy to Iris postanowiła zaopiekować się Kirkiem. Zaopiekowała się nad wyraz czule. Miejscowa prasa, której Iris nigdy nie była ulubienicą, dokładnie opisuje gdzie, jak i kiedy spotykali się kochankowie. Okazuje się, że pani Robinson zapraszała Kirka również do swej małżeńskiej sypialni, podczas gdy mąż zajmował się państwowymi sprawami.

Oczywiście, nie mogła też ujść publicznej uwadze zbieżność nazwisk pani premier z bohaterką filmu „Absolwent”, która również uwodzi młodego mężczyznę.



Oczywiście, nie da się ukryć, że do filmowej Mrs Robinson Iris z Belfastu trochę brakuje...

Niemniej na internetowych portalach rozpoczęła się wielka kampania, by najbardziej chyba znany utwór ze ścieżki muzycznej tego klasycznego filmu z Dustinem Hoffmanem – właśnie „Mrs Robinson” - stał się numerem 1 na listach przebojów w Irlandii Północnej.



Czas na słodką zemstę mają też środowiska gejowskie, które nie zapomniały Iris jej wypowiedzi. Redakcja jednego z największych magazynów dla homoseksualistów w UK „Attitiude”, chce by Kirk był gwiazdą okładki następnego wydania. Sam Kirk wykazuje też podziwu godną zimną krew – codziennie przychodzi do pracy jako manager pubu Lock Keepers Inn. To właśnie na rozkręcenie działalności tego lokalu, położonego w atrakcyjnym miejscu na brzegach rzeki Lagan, młodzieniec dostał pieniądze od Iris Robinson.

Pieniądze są równie ważne, jeśli nie ważniejsze od całej obyczajowej otoczki sprawy. Bo okazało się, że Iris Robinson dostała w sumie 50 tysięcy funtów od dwóch przedsiębiorców budowlanych. Pieniądze te oficjalnie nigdzie nie zostały zaksięgowane. Iris przekazała je swojemu kochankowi, a potem kierowana przez nią gmina pozwoliła rozkręcić Kirkowi biznes w miejscu o które ubiegało się już wcześniej bezskutecznie kilku przedsiębiorców. Za przysługę – według słów Kirka – wzięła 5 tysięcy z tej kwoty. Kiedy jesienią 2008 chłopak postanowił zakończyć związek, Iris zaczęła żądać zwrotu całej kwoty. Teraz służby finansowe przyjrzą się całym finansowym państwa Robinsonów. W marcu 2009 o romansie żony dowiedział się Peter Robinson. Wtedy to Iris usiłowała popełnić samobójstwo. Cała sprawa pozostała jednak w tajemnicy aż do grudnia. Dokładnie dzień przed końcem roku Iris wydała komunikat, że ze względu na ciężką depresję wycofuje się z polityki. Dziennikarze zaczęli jednak podejrzewać, że sprawa ma drugie dno i po tygodniu o romansie i aferze wiedzieli już wszyscy.

Teraz Peter Robinson walczy już jedynie o swoją polityczną pozycję. Jego żona – zgodnie z oficjalnym komunikatem – przebywa na kuracji w zakładzie pomocy psychologicznej (chociaż niektóre źródła utrzymują, że uciekła przed zamieszaniem do któregoś z alpejskich kurortów narciarskich), straciła wszystkie polityczne stanowiska i w życiu publicznym nie ma już przyszłości. Przyszłość Petera jest także dość niepewna, chociaż ma oficjalne poparcie swej partii. Jednak opinia, że skoro nie wie, co dzieje się we własnym domu, to problemy kraju, w którym wciąż jeszcze nie zabliźniły się rany po wieloletnim konflikcie mogą go przerastać, jest coraz bardziej powszechna. Robinson ostatnio zresztą uważany był za hamulcowego w procesie przekazywania nadzoru nad policją i wymiarem sprawiedliwości z Londynu do Belfastu. Na razie w fotelu premiera zastąpi go Arlene Foster, partyjna koleżanka. Czeka ją trudne zadanie – w środowisku republikańskim narasta niezadowolenie z przeciągania przez DUP procesu przekazywania całej władzy z Londynu do Belfastu, osłabiona skandalem lojalistyczna partia – brukowce donoszą, że w jej szeregach jest wciąż jeszcze jeden były kochanek Iris – może okazać się niezdolna do podjęcia jakichkolwiek stanowczych decyzji, a to wszystko tworzy idealną pożywkę dla ekstremistów – zarówno z jednej jak i drugiej strony sceny. W dniu ujawnienia skandalu w zamachu zorganizowanym przez nacjonalistycznych terrorystów ciężko ranny został policjant. Lojalistyczna ekstrema grozi śmiercią Gerry Adamsowi, szefowi Sinn Feinn. To naprawdę nie jest Brazylia.