2.09.2008

Narnia


Pierwszy raz zupełnie przypadkiem dotarliśmy tam z Franzem. Franz patrzył na korony drzew dość ostrożnie, a my byliśmy dość oszołomieni atmosferą tego lasu w pochmurne popołudnie. Teraz świeciło słońce trochę bardziej. Ale niesamowitość pozostała...

C.S. Lewis, autor "Opowieści z Narnii" mieszkał w dzieciństwie niedaleko. Chodził tu na spacery. Po drodze, między jego domem na przedmieściach Belfastu a parkiem w Crawfordsburn stała przy pewnym domu dziwna, stara latarnia. Po wielu, wielu latach, gdy mały Jack (nie lubił swoich imion Clive Staples, w sumie nie dziwi ;), a imię Jack przybrał po swym ukochanym psie Jacksie, który zginął gdy on miał ze cztery lata) stał się szanowanym profesorem C. S. Lewisem na uniwersytecie w Cambridge, latarnia stanęła w środku lasu podobnego do zakątków Crawfordsburn Park. Dzisiaj, po osiemdziesięciu ponad latach od tamtych dni, kiedy przyszły pisarz wspinał się z piasków plaży nad prowadzącą do Belfastu zatoką, ten las nie jest już taki dziki, wydeptane ścieżki zastąpiły szlaki sypane tłuczniem, ale gdzieś wciąż chyba czuć zapach Narnii.
O tym miejscu i samym Lewisie - podobno właśnie na nim jego oksfordzki przyjaciel wzorował zachowanie... entów - szykuję większą opowieść. Jak się pojawi, dam znać.

Brak komentarzy: