3.03.2009
Black Stuff (02)
Bednarze, produkujący te beczki musieli... być kawalerami. Dzisiaj nie ma już drewnianych beczek, więc i takie wymogi poszły do lamusa. Ale wciąż żyją nestorzy bednarskiego klanu, a jeden z najstarszych, dzisiaj już ponad dziewięćdziesięcioletni staruszek twierdzi, że w dobrej kondycji utrzymuje go właśnie codzienna szklaneczka guinnessa, która zresztą wraz z darmowym posiłkiem przysługuje mu dożywotnio w przyzakładowej kantynie.
Sir Arthur Guinness wprowadził zresztą w swym browarze coś, co dzisiaj byłoby wręcz modelowym przykładem zabezpieczenia socjalnego w zakładzie pracy. Zapewnienie mieszkania, zapewnienie pracy dla kobiet po śmierci męża, bardzo dobre zarobki, dbanie o swych pracowników również na emeryturze - no ale trudno się dziwić, skoro draught i stout błyskawicznie stały się handlowymi przebojami. Guinness idealnie wstrzelił się w rynek - w Irlandii wówczas piwo było marne (w sumie do dzisiaj poza guinnessem tutejsze browary szału nie robią), a do tego udało mu się szybko podbić angielski rynek. No a wtedy było z górki...
Do tego trzeba dodać jeszcze fachowców od marketingu - a o tym w kolejnych odcinkach. Poniżej mały przykład budowania otoczki - wzorów firmowych szklanek, kufli i pokali są dziesiątki, jeśli nie setki. Na poniższej fotografii mają one jedną wadę - są puste...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz