8.02.2009

Jajo jednoczy Irlandię

Jest coś, co jednoczy Irlandczyków bez względu na ich religię czy przekonania. A jak silna jest ta więź, będzie się można przekonać już od niedzieli. Wtedy to największą religią na Zielonej Wyspie stanie się rugby. Rozpoczęła się kolejna edycja najstarszego turnieju rugby na świecie – Six Nation Cup.

- Ludzie, którzy tu mieszkają, są naprawdę podzieleni – opowiadał mi jakiś czas temu Paul, przesympatyczny, cieszący się już dobrodziejstwem emerytury Irlandczyk z Północy. - Za dużo sam widziałem, by wierzyć, że już się o tym wszystkim zapomniało. Ale jest coś, co jednoczy tu cały naród. To rugby. Zobaczysz, to fascynujące.

Irlandia kocha rugby. Ten sport, wymyślony w angielskim miasteczku Rugby jak głosi słynna opowieść o akcji Williama Webba Ellisa (podczas meczu w piłkę nożną ów właśnie Ellis zniecierpliwiony utrzymującym się remisem złapał piłkę pod pachę i mijając zaskoczonych graczy, przebiegł z nią całe boisko i położył w bramce rywali) 7 kwietnia 1823 roku, dość szybko trafił na Zieloną Wyspę.
Dokładnie w 1854 roku, już ze spisanymi przed dziesięcioma laty laty regułami, rugby zawitało do Dublina. Wtedy właśnie powstał pierwszy klub – Dublin University. Rugby trafiło na podatny grunt – celtycki futbol również był podobnie twardą grą,a możliwość zmierzenia się z Anglikami na pewno dodawała Irlandczykom dodatkowej motywacji.

Dzisiaj na całej wyspie gra w rugby ponad 60 tysięcy zawodników w dwustu klubach i kilkuset szkolnych drużynach. Imponujące, jak na niecałe 4,5 mln mieszkańców. To zresztą widać – boisk jest mnóstwo, z reguły na każdym nich ktoś bądź trenuje, bądź grany jest jakiś sparing lub mecz. W lokalnych gazetach rugby wygrywa, bądź najwyżej remisuje z futbolem, jeśli chodzi o objętość informacji.

W lokalnym pubie właśnie pojawiła się wielka plazma. Zasłoniła rockowe plakaty, wieczorne koncerty zeszły na drugi plan. Zaczyna się Puchar Sześciu Narodów, a Irlandia w tym roku ma chęć na niespodziankę. I kiedy w sobotni wieczór rozpoczął się mecz to w tym jednym z bardziej protestanckich miasteczek Ulsteru wszyscy mocno zacisnęli kciuki za irlandzką „piętnastkę”. Bo ciekawe jest to, że tu na Północy wyspy rugby uważane jest za domeną unionistów i protestantów, zaś reprezentacja ma przecież korzenie w Republice...

W sobotę po naprawdę ciekawym i widowiskowym meczu – nawet dla osoby średnio dość znającej się na tym sporcie – Irlandia pokonała Francuzów 30-21.

To dobre otwarcie turnieju dla Irlandczyków, z Francją nie wygrali od dawna, a teraz pojadą do Włoch, gdzie gospodarze nie powinni im sprawić kłopotów. Meczem prawdy będzie spotkanie z Walią – którą w niedzielę wygrała bez problemu w Szkocji 26-13. Walijczycy wygrali ubiegłoroczną edycję Six Nations Cup, ogrywając wszystkich rywali. Walijczycy i Irlandczycy zmierzą się jednak dopiero w ostatnim meczu całej imprezy - 21 marca na stadionie Millenium w Cardiff. Wcześniej jednak klasyk Irlandia – Anglia na Croke Park, stadionie który został wybudowany specjalnie do rugby i sportów celtyckich, a który dopiero od niedawna „skalał się” też piłką nożną. Biletów nie ma od dawna. Przed meczem z Francją kosztowały u „koników” od 400 funtów wzwyż. Ciekawe, jaka będzie cena na Anglię. Ten mecz już 28 lutego.

PS. Żenadą mą jest to, że nie mam żadnego zdjęcia z lokalnych szkolnych meczów rugby. Ale poprawię się. Lechu zawsze mówił, że to najfajniejszy sport do fotografowania. A tu mają porządne boiska, a nie grają na piaszczystym polu za fabryką. Swoją drogą, doszło do mnie, że gromadka zapaleńców stara się zrobić jakieś rugby w krzyżakowie - ściskam kciuki by im się udało.

PS2.Nigdy nie drażnij rugbysty. Nie uciekniesz mu, wbrew pozorom...

1 komentarz:

Leniu pisze...

No było niby te rugby ale zdechło, zobaczymy jak wyjdzie reaktywacja :D Na pewno lepsze to niż amerykański football, było nie było chłopaki grają prawie tylko w ochraniaczach na zęby :) Szacun.