11.04.2009

Z krzyżem pod Belfaście



Podobno jest taka tradycja w UK, że w Wielki Piątek ludzie różnych wyznań razem idą w jednej procesji z krzyżem. Nie jest to znana z katolicyzmu droga krzyżowa, ale wspólny przemarsz w zadumie i milczeniu.



W Belfaście jest to szczególnie symboliczne. Razem idą ludzie z dwóch stron "Peaceline". Mur cały czas oddziela prostestantów i katolików i nie wiem, czy nawet za kilka następnych pokoleń da się go zburzyć. To naprawdę są dwie różne społeczności. No ale w piątek zebrało się kilkadziesiąt osób z obu stron i poszli z krzyżami przez Belfast. Ruszyli z serca katolickiego Falls, przeszli przez bramę w murze na Shankill Road - ostoję protestantów.





No i szli tak przez miasto, a obok toczyło sie normalne piątkowe popołudnie. Z chipshopów patrzyli na "pielgrzymów" miejscowi, pachniało frytkami, rybami i smażonymi kiełbaskami - żeby pościli tutaj, to jakoś nie zauważyłem, w zaułkach uliczek odchodzących od Shankill Rd, w które później się zagłębliśmy, przyczepiły się do nas jakieś dzieciaki, zza płotów kolejni miejscowi patrzyli paląc papierosy i komentując pochód...

Skończyliśmy na jednym ze wzgórków na przedmieściach.



A pozostałe obrazki z przechadzki są tutaj.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

http://www.wykop.pl/ramka/1208057/polskie-flagi-plona-na-stosach-chca-wygonic-polakow-z-belfastu/

Żywiesz czyś spalon?

AW