4.02.2011

Czas by zastanowić się...

nad naszymi wartościami chrześcijańskimi!

Czasem dobrze jest dla społeczeństwa, by zatrzymało się na chwilę i zastanowiło nad kierunkiem, w którym zmierza i nad swoim nastawieniem, najlepiej właśnie teraz.

Nasz rząd i prawa opierają się na słowie Bożym, jako naród, nasze moralne wartości są tożsame z moralnymi prawami zawartymi w Dziesięciu Przykazaniach.

Jednakowoż, wartości chrześcijańskie są dyskredytowane i wyszydzane, a chrześcijańskie praktyki kwestionowane.

Nadszedł czas do uważnej refleksji, czy wciąż uważamy nasze państwo za chrześcijańskie, czy jest już świeckie.


To list z gazety. Nie jest to, jakby myśleli pochopnie niektórzy, Nasz dziennik - bo przecież taki list językiem mainstreamowym oszołomstwem przecież trąca. Nie, to list z największego dziennika tutejszego, "Belfast Telegraph". W kraju, gdzie taskówkarz prycha i marszczy się, bo "masz nie taki akcent i cię nie rozumiem" z wyraźną niechęcia do obcej nacji, gdzie nie takie wyznanie doprowadziło do śmierci ponad trzech tysięcy osób, gdzie obok religinych cytatów z Biblii na murach mamy malunki zamaskowanych mężczyzn z kałachami, gdzie jeszcze niedawno przewodniczący największego kościoła był premierem, gdzie pani premierowa afiszująca się ze swoimi niedzielnymi wizytami w zborze pruje się popołudniami z 40 lat młodszym nastolatkiem, gdzie w sobotę obok stojących bezczynnie na rogach ulic dresiarzy - socjali pojawiają się głoszący Słowo uliczni kaznodzieje, gdzie miejscowy kościół katolicki musi posiłkować się desantem z obcych krajów, bo raz że nie ma powołań, a dwa że skandal ogólnoirlandzki tu równiez nie został odpowiednio rozwiązany, gdzie powiedzenie "miłuj bliźniego swego jak siebie samego" między Falls a Shankill jest raczej kiepskim żartem, takie właśnie dyskusje o wierze stanowią jeden z istotnych problemów codzienności.

Nie będę nawet udawał, że rozumiem Irlandię Północną. Ja tylko staram się o niej pisać. A o tutejszej religiności jeszcze niedługo napiszę, bo parę fajnych wątków mam w podręcznych kajetach.
Oczywiście, jeśli ktoś to w ogóle czyta :)

1 komentarz:

inzela pisze...

oj, czyta, czyta :)