Wylądowaliśmy na nowych śmieciach, ogarnęliśmy się i nawet za długo nie czekaliśmy, aż specjaliści z firmy oranż przełączą nam internet. Swoją drogą okazuje się, że cywilizacja tutaj musiała chyba dotrzeć niedawno. Moja siostra dostała prawie piany, kiedy tłumaczyła w callcenter (po drugiej stronie linii brytyjczycy z pakistanu: dziń dobri pań, cim mogie suuzić. Psieprasiam nieroziumim) o co chodzi. Ale na szczęście net jest, więc kolejne obrazki z Ulsteru powinny pojawiać się regularnie.
No i generalnie jest nieźle. Nie chce jeszcze zapeszyć, więc na razie jeszcze nic nie piszę, ale...
W każdym razie spoza chmurek pojawia się tęcza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
8 komentarzy:
Kurcze, zdjęcie świetne. Do jakiego stopnia fotoszopowane?
AW
Nie za wiele. Oprócz standardowych korekcji zdjąłem tylko kolor z budynków. Dzięki za miłą opinię ;)
A co to za budynki z białymi dachami po lewej?
Hmmm... myślę, że to taki budynek duzy na rogu king st i main st. Ale pewien nie jestem ;)
Przepraszam za nękanie w sprawach technicznych - jaka to aktualnie camera obsługuje mistrza?
A
PS Przy okazji miły oku link i krótki test pamięci - z czym się ulsterczykom kojarzy autor tych zdjęć :)
ups, chyba nie wszedł link:
http://www.lubicki.art.pl/gallery/
z tego co widzę, to robimy podobnym urządzeniem ;) Szacunek za cierpliwość i oko na przyrodę. pozdrawiam
swietna fota.
czarek
Prześlij komentarz