Mimo wszystko funt to wciąż najsilniejsza waluta na świecie. Pracujący tutaj dłużej rodacy tęsknią za czasami, kiedy za funta w Ojczyźnie płacono ponad 6 zeteł, ale mimo wszystko jeszcze i czwórka z haczykiem małym nie jest zła. No ale do rzeczy - funt kojarzy się z efektownymi, "wypasionymi" monetami i równie dużymi banknociskami. Na banknotach - oczywiście Jaśnie Panująca Królowa. A tymczasem w Ulsterze (jak i np w Szkocji) jest ciekawie - bowiem prócz klasycznych angielskich banknotów funkcjonują także funty "lokalne". Kiedy zobaczyłem, że mam w portfelu cztery różne dwudziestofuntówki - prócz tej z "szefową" - to lekko się zdziwiłem. No bo jak to, cztery banki emitujące banknoty? U nas jeden szanowny NBP, a tu szaleństwo i dzikie zwierzęta... A czemuż tak?
Lakonicznie bo lakonicznie odpowiada na to oczywiście wikipedia.
Ciekawe jest to, że banknoty nie są "prawnym środkiem płatniczym", jak to jest w polskim przypadku. Prawne rozwiązania prawnymi rozwiązaniami, ale interesujące jest "kolekcjonowanie" różnych wydań banknotów. Niektórzy mówią na to oszczędzanie, podają przykład Szkotów jako mistrzów takiej sztuki kolekcjonerskiej. A swoją drogą, jakby banki w Polsce miały możliwość emisji banknotów, to ciekawe co by się na nich znalazło i jaki byłby procent upapieżenia pieniędzy. Na niższych nominałach mógłby się znaleźć też np Adam Małysz, Katarzyna Cichopek, Jolanta Kwaśniewska z bezą, Kaczyński z kotem i Tusk z cudem gospodarczym. Tyle możliwości, pomyślcie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ale kasiory zarobiłeś :))))
Prześlij komentarz